niedziela, 5 stycznia 2014

Wykorzystujące cię przyjaciółki?

Hej!

Dzisiaj post w miarę nietypowy... Bo wiem że dużo osób ma taki problem o którym tak naprawdę nie wie, albo nie za bardzo chce wiedzieć. Wykorzystywanie przez koleżanki i przyjaciółki...

Jak mieszkałam w polsce to naprawdę miałam BARDZO dużo znajomych i przyjaciół, ale po wyjeździe do Norwegii straciłam kontakt z większością z nich. Z niektórymi poprostu było ciężko utrzymać kontakt a z niektórymi sama stwierdziłam że nie warto się zadawać.. Można powiedzieć że zrozumiałam takie rzeczy bardzo szybko...

Jak miałam około 8/9 lat to wyprowadziłam się do Norwegii, i wtedy zobaczyłam jak fałszywi niektórzy mogą być. Pierwsze z czym się spotkałam to było to że w Norwegii mój ojczym grał w nogę i przez to dostawałam trochę rzeczy od niego i jego klubu w którym grał rzeczy typu odblaski i np kilka piłek do nogi itp. Stwierdziłam że ja nie potrzebuję tyle tego to zawiozę to do polski do mojej klasy.. Wszyscy oczywiście byli zadowoleni itp. Ale nie wiem skąd nagle się wzięła plotka że mam przywieźć piłki dla całej klasy.. To dla mnie nie było możliwe bo w Polskich klasach jest po 30 osób i dlaczego ja miałabym zapełniać cały samochód piłkami? Dostali jedną czy dwie profesjonalne piłki ale jak się okazało to nie dostałam za to ani trochę wdzięczności...

Później przywoziłam prezenty z Norwegii tylko dla moich 3 czy 4 najlepszych przyjaciółek, ale jedna się wyprowadziła do innego miasta i jej już ani razu po tym nie widziałam, a druga znalazła przyjaciółki bardziej z innego otoczenia.. Pijące i palące coś czego ja przynajmniej w wieku 11 lat nie tolerowałam.



Zostały mi dwie przyjaciółki, a teraz tak naprawdę tylko jedna... Dlaczego?
Popełniłam jeden największy błąd, za każdym razem jak wracałam do polski przywoziłam im prezenty, to jakieś ubranie, to biżuteria itp. Chociaż w Norwegii było to i tak dużo droższe niż w Polsce.
Pewnego razu nie kupiłam żadnego prezentu żadnej z nich, jedna z nich nawet o żadnym prezencie nie wspomniała i nocowałyśmy razem dzień w dzień. Ja u niej a ona u mnie.. Jak nie mogłyśmy nocować to byłyśmy razem aż do nocy... Cały czas! I do tej pory jest tak jak jestem w Polsce.

A druga? Zadzwoniłam do niej że jestem w Polsce, pierwsze pytanie które padło nie było pytaniem: To kiedy możemy się spotkać? Tylko pytaniem: A co mi kupiłaś? Chyba wtedy powiedziałam nic i się rozłączyłam.. Nie pamiętam, ale ona nawet nie próbowała ponownie się skontaktować.

Wtedy zrozumiałam że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, nie dlatego że byłam biedna ale dlatego że ONA jako jedyna została przy moim boku do teraz!





7 komentarzy:

  1. Ciężko miałaś ;< Ale najlepiej poznać się na przyjaciołach :)
    www.mikaaach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się Twój post.. Niestety te 'fałszywe' przyjaciółki czekały tylko na prezenty z Twojej strony i po wyjeździe miały Cię gdzieś, to przykre jak niektórzy myślą przedmiotowo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję. Ale dobrze, że wiesz czy warto miec takich znajomych.

    nowa notka zapraszam cię. http://pastelowe-niebox.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję...
    Moja przyjaciółka mieszka w Anglii, ale nasza przyjaźń trwa już kilka dobrych lat.

    koffam-zelki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeju!Współczuję,ale też spotkałam się z taką "przyjaciółką"

    OdpowiedzUsuń
  6. Współczuję. Mądrze napisane. :).
    ____________________________________
    http://midnightmargaret.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, to motywuje! Zaobserwuj a ja się odwdzięczę :)